wtorek, 20 listopada 2012

vogue

patrzcie, włoski vogue zaakceptował na stronie internetowej moje zdjęcie do mojego profilu! cieszę się bardzo :)
takie małe a daje radość.

http://www.vogue.it/photovogue/Portfolio/3ecdbafd-864f-4d4c-bd19-f339bc2e8019/Image


ogólnie bardzo się zaniedbałam ze zdjęciami. ale cały czas jakieś sprawdziany i kartkówki, po prostu wymiękam. pomyślę o czymś na sobotę. o czymś dobrym. i jak się będzie jej chciało to pójdę z Zuzą :>

a przy okazji zapraszam --> http://www.formspring.me/peeved
może jakieś pytanie? :)



niedziela, 11 listopada 2012

Szymon i jego 2 latka.


jakieś pytania? --> http://www.formspring.me/peeved

 zapraszam serdecznie :)



dziś dwa posty, więc po obejrzeniu tego będziecie mogli zjechać jeszcze w dół i zobaczyć zdjęcia z wczorajszej sesji :)


Dziś dodatkowo pokażę Szymona.


























jeszcze niżej drugi post! :)

mała.. dzielna.. odważna.. ale i skromna- Justyna.


jakieś pytania? --> http://www.formspring.me/peeved

 zapraszam serdecznie :)




dziś dodaję dwa posty. w końcu raczyłam zabrać się za zdjęcia, choć szło mi to bardzo opornie.  
w pierwszym poście zdjęcia z wczoraj. miało być indiańsko, a czy wyszło tak choć trochę możecie ocenić już sami :) 
w drugim poście zobaczycie małego słodziaka i jego drugie urodziny. i wcale nie będzie to mały szczeniaczek :>

modelką była Justyna, zaś ubiorem i makijażem zajęłam się ja. 
mam już dość tego, że nie współpracuję chociaż z dobrą stylistką.


[czytajcie teksty pod zdjęciami, trochę urozmaiciłam Wam zwykłe oglądanie zdjęć :)]


Pewnego dnia...




  żyła sobie skromna dziewczyna, która chciała zostać Indianką,                                                            






ale nie zawsze pewna siebie




bała się swojego otoczenia.





 Ale w końcu miała dość życia na uboczu i wciąż w czyimś cieniu.





Poddała się więc wszelkim rytuałom i jak to o tym marzyła, została dumną Indianką pod pseudonimem "kolorowa pantera".



 Odkryła siebie i zobaczyła kim naprawdę jest. Ludzie podziwiali niegdyś mało znaną pannę, która w ich oczach rozkwitła w mgnieniu oka. Zdobyła u nich swoje zaufanie. Przecież nie raz dzielnie broniła swej wioski tylko po to, by inni mogli poczuć czym jest bezpieczeństwo.



 Ostre spojrzenia...




                                                                Oczy przepełnione powagą...





                                                                 Dumna postura...



To mówili inni, gdy do ich uszu padł jej pseudonim.




-potrafi być groźna i tajemnicza, ale nie wobec nas- zwierzył się pewien anonim.



Niestety pewien poranek okazał się zdradliwy. "kolorowa pantera" odpoczywała i delektowała się delikatnymi promieniami słońca, aż...


usłyszała w krzakach coś co brzmiało wyjątkowo strasznie.




-To tam! Ruszajcie za tym! Zabijcie to stworzenie czymkolwiek jest! Nikt już nigdy nam nie zagrozi!- ot tak brzmiał rozkaz panny wydany jej służbie.



Swojego rozkazu pożałowała niemal od razu. Na własnych oczach widziała bezmyślnych strażników, którzy jak ona nie pomyśleli zanim coś zrobili i właśnie dlatego zobaczyła jak zabijają najukochańszego pupila "Jej Wysokiej Mości". 



Z ciężkim bólem





duszy i



serca



zapakowała co miała i odeszła z rodzinnej wioski za rozkazem "Jej Wysokiej Mości"- najważniejszej osoby dla której tak dzielnie walczyła.



Pozostało jej więc kilka ostatnich wspomnień,



i smutnych spojrzeń



w stronę 



jej wioski.



o której musiała zapomnieć bo... bo została wygnańcem...

KOOONIEEEC :)
mam nadzieję, że miło się czytało... jak i oglądało :)

jeśli jakieś zdjęcie będzie nieczytelne(czytaj nieostre) to w takim razie przepraszam bardzo, ale to musi być wina bloggera.